Dzisiaj widziałem ten film. Główna bohaterka wydawała się inteligentna, czyli ktoś z kogo kobiety mogą być dumne.
A potem?
Co twórcy filmu z niej zrobili?
Ciągle ukrywała płeć, ale już tą głupotę (to że nabrała innych) pomijam, bo cały sens filmu na tym polegał. Jednak potem zaszła w ciążę?
To jest przecież tak głupie i absurdalne jak mało co.
Takie coś to można się spodziewać po jakiejś przeciętnej i mało inteligentnej osóbce, a nie po kimś nad wyraz inteligentnym, o bardzo silnej woli i przekonaniach.

A tamten jej obrońca? Od kiedy dowódca sam goni oprychów, zamiast to zlecić swoim ludziom? Przecież miał całą gwardię.
Po prostu głupi twórcy filmu zrobili z niego kolejnego imbecyla.

Oczywiście rozumiem że ten film miał się zakończyć dramatycznie, ale reżyser mógłby choć trochę użyć mózgu i doprowadzić do tego zakończenia w mądrzejszy sposób.
Sztuką jest doprowadzić do danego zakończenia w przekonujący i sensowny sposób, a nie zrobić stek bzdur w tym celu.

"Ciągle ukrywała płeć, ale już tą głupotę (to że nabrała innych) pomijam, bo cały sens filmu na tym polegał. Jednak potem zaszła w ciążę?"
Przynajmniej wg legendy fabuła filmu się zgadza. Włącznie ze zdemaskowaniem z powodu porodu podczas procesji.

No właśnie to legenda, czyli taka zwykła bajeczka bez krzty sensu.

I to,ze tolerowala pod swoim nosem glownego konkurenta ktory gral nieczysto.

Mam takie same wrażenia jak Ty, ale film oparty jest na książce i ona zaskakująco podobnie wygląda. Przy czym dzieciństwo i cała droga Joanny do Rzymu zajmuje gdzieś 2/3 książki chyba, a tak naprawdę od połowy robi się tą opowieść w książce dopiero ciekawa. Mam jednak wrażenie, że film był za długi i dlatego skrócono całą historię pontyfikatu Joanny, to całe dobro które zrobiła dla mieszkańców Rzymu. Legenda o papieżu Joannie mówi, że urodziła ona dziecko przedwcześnie że stresu i nerwów, które zaznała na widok mordu Gerolda. Zdecydowała się na to dziecko bo zaraz po obchodach Świat Wielkanocnych chciała opuścić Rzym z Geroldem i żyć jak kobieta. Użytkownik krytykujący reżyserkę zapomina, że scenariusz to adaptacja powieści. Co do jej konkurenta, który grał nieczysto to Joanna go zdemaskowała na samym początku i musiał on uciekać z Rzymu, w filmie zostało to skrócone i przedstawione inaczej że względu na długość filmu zapewne. Joanna była tam podczas pontyfikatów dwóch papieży, nie jednego, ten wątek całkowicie pominięto, tak jak i fakt, że pierwszym jej "przeciwnikiem" był brat papieża, którego w filmie wcale nie pokazano. Gerold goniąc oprychów, którzy zaatakowali Joannę słyszał swój oddział za sobą, dlatego wcale się nie odwracał a w książce zginął od ciosu w plecy właśnie.