film mi się nawet podobał, ale zawsze w tego typu filmach zadaję sobie jedno pytanie, główny bohater przepakowany jakby codziennie chodził na siłkę, a tak naprawdę to tylko chla, żre jakieś leki, każdą panienkę ma na zawołanie i w ogóle prowadzi niezbyt zdrowy tryb życia - no i teraz moje pytanie, dlaczego ja tak nie wyglądam??? przecież prowadzę taki sam tryb życia...
Hehe - dokładnie to samo myślałem oglądając ten film. Przy takim trybie życia to koleś powinien wyglądać jak Matthew McConaughey w "True Detective", a ten tu zbudowany jak młody bóg. Dobra rola Blooma, ale z "charakteryzacją" przesadzili.
W wywiadzie Orlando wspominał, że po przeczytaniu pierwszej sceny ( w której jest nago) pomyślał, że dużo czasu spędzi na siłowni.
Fenomen postaci Briana to połączenie tego...ciała sportowca z twarzą człowieka przeżywającego kryzys (sięga to do problemu ojca i Apartheidu).
Ból jest tu w głosie, w mimice, a idealne ciało to jeszcze jeden kontrast, dzięki któremu widać ten smutek jeszcze bardziej.
hhahaha odpowiedź jest bardzo prosta, bo nie ćwiczysz...
mam znajomego co chleję spro wódy, wali koks raczej nie okazjonalnie do tego ma 50 dych na karku ale ćwiczy cały czas, efektem jest krata na brzuchu, całkiem dobra kondycja a na ringu zajechał by większość "wysportowany" młodziaków...
sam nie popieram takiego trybu życia ale polecam ćwiczyć cokolwiek się robi