Cóż, zbliżonych filmów są dziesiątki, jeśli nie nawet setki. Zulu jest takim typowym przedstawicielem gatunku gdzie mamy skrzywionych gliniarzy, sprawę która idzie bardzo wysoko i zapominanie o swojej gliniarskości na rzecz zemsty, strzelaniny i mordowania. Nie ogląda się tego źle, ale nie można się spodziewać niczego odkrywczego. Normalnie dałbym za coś takiego z 6/10, ale osobiście czuję potrzebę aby jednak dołożyć punkt za naprawdę dobrą scenę na plaży oraz za to, że akcja filmu toczy się w Afryce i nie mamy kolejnego filmu w jakimś oklepanym mieście USA.