W swojej ocenie zacząłbym podobnym zdaniem. Serial przesycony hipsterstwem. Jednak dla mnie w najgorszym tego słowa znaczeniu. Wyraźnie przeintelektualizowany tam gdzie nie ma na to potencjału.
Odcinek drugi miał tak żenująco słabe dialogi że nie byłem w stanie zobaczyć do końca. Światopogląd twórców jest w każdym odcinku wpychany widzowi do głowy każdym możliwym otworem.
Rozumiem że była to próba analizy współczesnych związków, podejścia do miłości, seksu i stylu życia wogóle.
Ale w moim mniemaniu banalna i powierzchowna.
I na miłość boską te dialogi ktoś przecież musiał czytać, jakim cudem uznano że to dobry pomysł użyć ich w takiej postaci.

Może serial nie był "przeintelektualizowany", a po prostu wykracza poza twoją zdolność do akceptacji i tolerancji tego, że świat się zmienia, zmieniają się relacje. Ludzie rozmawiają ze sobą szczerze, wyzbywają się tabu. Również w kwestii swojej seksualności. Czasem eksperymentują. Nie rozwiązują wszystkich problemów przemocą i agresją. Miejmy nadzieję, że taki świat przetrwa, bo zawisły nad nim czarne chmury: właśnie nietolerancji, zaściankowości, lęku przed innymi i ich odmiennościami, oraz przemocy i agresji.

serial kapitalny, świetnie się ogląda,
odcinek 7 ("Marnotrawna córka"), sezon 2, jest fenomenalny :)